Dwanacie krokow

5 min read

Deviation Actions

slowem-nikt's avatar
By
Published:
345 Views
Krok pierwszy
Chciałem zapomnieć, próbowałem szczerze.
Chciałem nie myśleć, lecz serce uparcie
gnało do Ciebie. A ja w miłość wierzę
choćby przegrała już na samym starcie.
Zrobiłem wszystko, co przyszło mi na myśl,
by dłużej nie trwać, jak dziecko, w uporze.
Zrobiłem wszystko, co człek zrobić może
by z pola bitwy zejść jako wygrany.
Zawiodłem jednak i w pierwszym z utworów,
przyznać się muszę, że nie podołałem.
Zamiast miłości, wśród bitwy ferworu,
Samemu sobie śmierć prawie zadałem.

Krok drugi
Kiedyś wierzyłem, że walczyć potrafię
na własną rękę, bez wsparcia żadnego.
Lecz nie wiedziałem, że na wroga trafię,
w stosunku do mnie, stokroć mocniejszego.
Miłość zbyt silnym dla mnie jest nałogiem,
prawdą a Bogiem, sam nie wskóram więcej.
Zbyt zaślepione mam oczy i serce.
Trzeba mi kogoś kto powie "Pomogę!"
Najwyższa pora, by o pomoc prosić.
To nic trudnego - taką mam nadzieję.
Łatwiej się będzie z ciemności podnosić,
gdy czyjaś ręka, tę ciemność rozwieje.

Krok trzeci.
Nadal niepewna nasza dalsza droga,
choć trochę raźniej zmierzać ramię w ramię,
z ludźmi, dla których miłość szatę wroga
przybrała krwistą i zmąciła pamięć.
Walczymy dzielnie, chociaż ciągle jeszcze
głód przeogromny nasze serca pali,
niektórych strawił, za nami zostali,
ich opis później w utworze umieszczę.
Kimkolwiek jesteś, drogi czytelniku,
byś sam nie popadł w obłęd zakochania
nie nadużywaj tego narkotyku,
co moją wolność z dniem każdym pochłania!

Krok czwarty
Kolejny etap nadszedł mej podróży,
czas uświadomić sobie zagrożenie
tkwiące zdradliwie w piosence, czy róży,
lub fotografii niosącej wspomnienie.
Kroku czwartego ścisłe przykazanie
każe mi spisać wszelkie możliwości
zetknięcia choćby z promilem miłości.
Niech się przestrodze zadość szczera stanie!
Nie chcąc zanudzać Ciebie czytelniku,
do już spisanych dodam tylko jeszcze
publiczne miejsca, gdzie upiór nawyku
serce stęsknione przyprawiał o dreszcze.

Krok piąty
Pomocnych dłoni nigdy nie za wiele,
gdy się wciąż chwieje dalszych losów szala,
dlatego proszę, drodzy przyjaciele,
niech wspólna walka więzi nasze scala.
Skrzydeł mi waszych bardzo teraz trzeba,
na własnych wznosić się więcej nie mogę,
swą obecnością ułatwiajcie drogę,
gdy rozum wątpi i wola omdlewa.
Pomóżcie uciec od tych opisanych
w poprzednim wierszu wrogich sytuacji,
by krok następny mógł być wykonany,
bez zbędnych gestów, słów i komplikacji.

Krok szósty
Nie było łatwo dojść do tego miejsca,
niejednokrotnie upadłem zmęczony,
choć to nie koniec, to już w głębi serca
czuję się trochę z matni wyzwolony.
Gotowy jestem przyjąć waszą pomoc.
Już mniej uparcie działam i rozumiem,
że wasze rady to łaski był strumień,
nie, jak myślałem, klif co spada stromo.
Czasami jeszcze słyszę cichy podszept
gdzieś w głębi serca, by z drogi zawrócić,
lecz wasze słowa są o tyle słodsze,
że mogę głowę od szeptu odwrócić.

Krok siódmy
Wyrazić wiarę, krok siódmy wymaga,
w to że samotność nie jest już problemem,
że wokół ludzie są co chcą pomagać,
by skronie okryć laurowym diademem.
Jakiś czas temu, nazbyt zaślepiony
nie dostrzegałem, tego że jesteście.
Żyłem schowany w swoich myśli mieście,
teraz przychodzę z karkiem pochylonym.
Choć źle czyniłem, wiem że liczyć mogę
na dłoni waszych, tak cenną, podporę,
że wspólnie z wami dobrą znajdę drogę,
by przed pokusą uciec w samą porę.

Krok ósmy
Choć niedaleko już wędrówki koniec
to najtrudniejsze mam przed sobą jeszcze:
muszę przeprosić te wszystkie zranione,
przeze mnie serca, nim finał obwieszczę.
Krok ósmy każe spisać ich nazwiska,
czego nie zrobię, przez szacunek do nich
ich listę chowam pod osłoną skroni,
niech myślom moim będzie zawsze bliska.
Jeśli istnieje jakaś muza, która
z nałogiem moim nie ma do czynienia,
niech mnie przygarnie pod swe złote pióra
bym zręcznie złożył słowa przeproszenia.

Krok dziewiąty
Za najdrobniejszą nawet łzę przelaną,
za słowa, czyny, walc nieporozumień,
za nić przyjaźni przeze mnie splątaną
przeprosić chciałbym najlepiej jak umiem.
I za mą wrogość, gdy szczerze zmartwieni
pytaliście mnie: "Co się dzieje z Tobą?"
A ja przez nałóg nie będąc już sobą
ciskałem słowa cięższe od kamieni.
Nie cofnę tego, chociaż chciałbym bardzo
przestawić czasu wskazówki uparte.
Ufam też mocno, że skruchą nie wzgardzą
mą serca wasze, przeze mnie rozdarte.

Krok dziesiąty
Nie chcę już ranić, nie chcę być powodem
cierpienia bliskich i ich wątpliwości
gdy nieświadomy, zamroczony głodem,
za wszelką cenę szukałem miłości.
Uniosę ciężar wyrzutów sumienia,
byleby tylko, nie wróciły więcej
piekielne siły co mamiły serce,
i kładły na mnie ciemną smugę cienia.
Teraz, gdy nałóg prawie stracił władzę,
widzę już wyjście z Erosa dzierżawy,
pozwól słuchaczu, że Cię poprowadzę
na jaśniejące radością murawy.

Krok jedenasty
Jak dziecko, które pierwszy raz oblicze
świata ogląda, tak ja patrzę wkoło,
tchnieniu wolności nadstawiam policzek,
źdźbła trawy liczę, uśmiecham wesoło.
Nareszcie mogę pójść gdzie tylko zechcę.
Zrzuciłem chłodne pęta zakochania,
koniec obawy, wyrzeczeń i łgania.
Zmęczone serce wolnością połechcę.
Nim krok ostatni, co pierwszym, postawię
chcę podziękować aniołom raz jeszcze,
waszej dobroci nigdy nie wysławię,
choćby mi muzy dały słowa wieszcze.

Krok dwunasty
Swojego czasu powrót obiecałem
do ludzi, którzy po drodze zwątpili,
teraz już wolny duszą oraz ciałem,
pomoc im niosę, by dalej walczyli.
Wątpią, rozumiem, ale sam przykładem
będąc, że można nałogu wyrzucić
przyzwyczajenie i do żywych wrócić,
przyjaźnie rękę na ich barkach kładę.
I chociaż krzyczy zakłamana prasa,
że w życiu nie ma zakończeń szczęśliwych,
ja cicho szepczę, że w obecnych czasach,
przy dobrych chęciach, happy end możliwy.

                 The (happy) End
© 2010 - 2024 slowem-nikt
Comments0
Join the community to add your comment. Already a deviant? Log In